Sport wKielcach (21). Industria Kielce czeka na Magdeburg. Moryto: Odżyliśmy. Jesteśmy mocni i nieprzewidywalni - wKielcach.info - najważniejsze wiadomości z Kielc

Sport wKielcach (21). Industria Kielce czeka na Magdeburg. Moryto: Odżyliśmy. Jesteśmy mocni i nieprzewidywalni

Przeczytaj także

Industria Kielce złapała bardzo dobrą formę. W ostatnich spotkaniach pewnie pokonała Orlen Wisłę Płock oraz GOG Gudme. Niebawem zagra z Magdeburgiem o Final4. – Jesteśmy mocni. Mimo osłabień – pokazaliśmy, że możemy wygrać z każdym. Naszym dużym atutem jest nieobliczalność – mówi Arkadiusz Moryto, prawoskrzydłowy kieleckiego zespołu, który był gościem programu „Sport wKielcach”.

Trwający sezon upływa mistrzowi Polski pod znakiem kontuzji. Jeszcze w marcu kielczanie grali w mocno okrojonym, dwunastoosobowym składzie. W takim zestawieniu wygrali w Płocku, kończąc fazę zasadniczą Orlen Superligi na pierwszym miejscu, co daje im – teoretycznie – przewagę w play-offach. Następnie podopieczni Tałanta Dujszebajewa ograli GOG Gudme w 1/8 finału Ligi Mistrzów różnicą aż 13 bramek w dwumeczu.

– Nasza gra zaczęła wyglądać lepiej. Odżyliśmy po pierwszej części sezonu, która nie była tak udana, jak sobie tego życzyliśmy. Rośniemy i jesteśmy z tego zadowoleni. Kontuzje są normalne w sporcie. W tym sezonie było ich bardzo dużo. Praktycznie wszyscy przeszli przez coś mniejszego lub większego. Dalej próbuje nas to złapać, ale uciekamy – wyjaśnia Arkadiusz Moryto, który zdradza również klucz zmiany.

– Trener Tałant powiedział, że musimy zrobić krok do tyłu. Opuściliśmy chmury, gdzie były nasze głowy. Nos zadarty do góry nie był już tak zadarty. Nie mówię, że byliśmy jakoś bardzo zadufani w sobie. Zaczęliśmy od małych rzeczy: treningów i podejścia. Szanujemy się na parkiecie. To dało efekt. Nie zajmujemy się pobocznymi rzeczami. Nie narzekamy na kontuzje. Myślimy tylko o grze, a to daje nam radość – tłumaczy.

Kluczowa dla rywalizacji z GOG była obrona 5-1. W pierwszym meczu gospodarze byli tym zupełnie zaskoczeni, a „Żółto-Biało-Niebiescy” wypracowali kilka bramek przewagi już w pierwszej połowie. W Odense wygrali 33:25.

– Spodziewaliśmy się takiego rozwiązania, bo uwierzyliśmy trenerowi. Dał nam scenariusz na te mecze. Praktycznie wszystko potoczyło się tak, jak on sobie zaplanował. Rozpracował atak GOG. To pierwsze spotkanie było bardzo udane. Zaprezentowaliśmy dobrą obronę. Obawialiśmy się tych meczów, bo oni są nieobliczalni. Mają zawodników, którzy potrafią rzucać z każdej pozycji. To niewygodny rywal. Naszym celem w Odense było zwycięstwo jak największą liczbą bramek w tej edycji Ligi Mistrzów na ich terenie. Barcelona miała plus sześć. Chcieliśmy pokazać naszą moc, co się udało – wyjaśnia Arkadiusz Moryto.

W ćwierćfinałowym dwumeczu Industria Kielce zagra z Magdeburgiem, a więc obecnie najlepszym zespołem na świecie, który broni trofeum. Przed rokiem podopieczni Tałanta Dujszebajewa przegrali z „Gladiatorami” w finale po dogrywce. Musieli uznać ich wyższość również podczas IHF Super Globe. Rywalizacja zapowiada się fascynująco.

– Już pierwsze spotkanie da dużo odpowiedzi. Oni nie pękają. Jeśli w Bundeslidze ktoś im się postawi, to trzyma remis do 45-50 minuty. Potem zaczyna się odjazd. Oni swoją kulturą gry i podania nie robią błędów. Koniec końców zwykle wygrywają. Tak samo jest w Lidze Mistrzów. Nie mogę się doczekać tych spotkań. To takie być albo nie być w tym sezonie – tłumaczy prawoskrzydłowy kieleckiego zespołu.

– Po tym, co przeżyliśmy w pierwszej części sezonu, jesteśmy bardzo mocni. Nie biomy się nikogo, bo możemy wygrać z każdym. Chcemy zagrać w Final4. Zwycięstwo w Lidze Mistrzów dalej jest naszym celem. Po ostatnich dwóch latach jest w nas niedosyt. Pamiętamy ciężkie dni po finałach. Chcemy to zrobić już teraz – uzupełnia.

Problemy zdrowotne nie ominęły również Arkadiusza Moryty, który pauzował przez trzy miesiące przez problemy z barkiem. Opuścił mistrzostwa Europy. Teraz nie może jeszcze oddawać rzutów z maksymalną mocą.

– Ten sezon jest inny niż wszystkie. Do tej pory omijały mnie kontuzje. Teraz się nawarstwiły. Ręka, biodro, kolano, teraz kostka. Nagromadziło się. Staram się o tym nie myśleć, bo to zabiera energię, a do tego człowiek się usprawiedliwia. Nie myślę, że coś mi jest. Ręka idzie w dobrym kierunku. Nie mogę jeszcze rzucać z rozegrania, bo piłka nie dolatuje do bramki, a bark boli. Ze skrzydła, kontry i karnych jest okej. Cieszę się, bo w styczniu w grę wchodziła jeszcze operacja. Cieszę się z każdej minuty. To dla mnie duże szczęście, że potoczyło się inaczej. Odpukać, nie ma tragedii – reprezentant Polski.

Cały odcinek można obejrzeć poniżej, ale również posłuchać w serwisie streamingowym Spotify.


Przeczytaj także