Przeczytaj także
Korona Kielce rozczarowała swoją postawią w ostatnim meczu z Cracovią. Szansa do rehabilitacji przychodzi bardzo szybko, chociaż poprzeczka będzie zawieszona dużo wyżej. W środę, w zaległym spotkaniu 2. kolejki PKO BP Ekstraklasy, zagra u siebie z Rakowem Częstochowa. – Przez krótką chwilę mocno nadszarpnęliśmy zaufanie naszych kibiców. Teraz jak najszybciej musimy wrócić na właściwe tory – mówi trener Kamil Kuzera.
Korona zremisowała ostatnio na swoim stadionie z Cracovią 1:1. Mocno rozczarowała w pierwszej połowie, w której wynik 0:1 był najmniejszym wymiarem kary.
– Długo rozmawialiśmy o tym spotkaniu. Wiemy, że nie może brakować nam zdyscyplinowania. Nie mamy też na tyle wysokiej piłkarskiej, aby nią wygrywać takie mecze. W parze musi iść zaangażowanie. Czasami nie wystarczy tylko sto procent, trzeba dać więcej. Nie wyobrażam sobie, aby znów z naszej strony pojawiło się truchtanie. Długo i ciężko pracowaliśmy na zaufanie. W klubie stwarzamy dobrze warunki do rozwoju piłkarzom. Nasze środowisko oczekuje, aby była krew na butach. Jestem przekonany, że tak będzie. Jeśli coś takiego się powtórzy, to znaczy, że trzeba podjęć inne kroki. Traktuję to jako wpadkę, chwilowy brak czujności. Dostaliśmy znak. Kibice również wyrazili swoje zdanie, w pełni ich rozumiemy. Wszyscy jedziemy na tym samym wózku. Musimy się mocno wspinać, aby pozostać w lidze. Trzeba to jasno powiedzieć – wyjaśnia Kamil Kuzera.
Sytuacja Korony jest daleka od idealnej. Ma 23 punkty – tyle samo, co ostatnio zagrożona Puszcza Niepołomice, która we wtorek dokończy przerwany, grudniowy mecz z Piastem w Gliwicach. Na domiar złego, kilka zespołów złapało oddech i wyraźniej odskoczyło od czerwonej strefy.
– Najważniejsza jest świadomość naszego położenia. Przed spotkaniem z Cracovią byłem daleki od powiedzenia słowa kryzys. Za nami było jedno słabsze spotkanie z Zagłębiem. Teraz coraz mocniej dzwoni. Musimy tym odpowiednio zarządzać. Ufam i wierzę, że na dzisiaj mamy zamknięty pewien temat. Pozostaje nam dobrze się zaprezentować. W życiu czasami popełniasz błędy i nie masz szans na rehabilitację. Wiemy, o co i dla kogo gramy. Przede wszystkim o naszą przyszłość. O nas mówiło się dobrze, nawet jak przegrywaliśmy. Straciliśmy to. Minęło. Teraz jest nowa, inna rzeczywistość, w której musimy się odnaleźć. Mamy też swoje problemy kadrowe. Zbieranie zawodników nie jest łatwe. Potrzeba nam pewności siebie i powrotu na właściwe tory. W tych trudnych momentach najważniejsze jest robienie prostych rzeczy. Te skomplikowane mogą być poza naszymi możliwościami. Musimy dobrze wejść w mecz i robić swoje – tłumaczy Kamil Kuzera.
W środowym spotkaniu szkoleniowiec nie będzie mógł skorzystać z kontuzjowanych Marcusa Godinho, Denny’ego Trejo i Mariusa Godinho. Bardzo możliwe, że „żółto-czerwoni” na tle Rakowa zaprezentują się w nieco innym ustawieniu – o czym więcej pisaliśmy w materiale poniżej.
Na Raków z trójką obrońców? Konstantyn puka do pierwszego składu. Fornalczyk jak młody Kuzera
Raków również jest w trudnym położeniu. Ostatnio niespodziewanie zremisował na wyjeździe z Puszczą Niepołomice 1:1. Wydawało się, że mistrz Polski kryzys ma za sobą, bo tydzień wcześniej, przed własną publicznością, rozbił Lecha Poznań 4:0. To zwycięstwo przyszło m.in. po remisie ze Stalą Mielec i porażce z Wartą Poznań. Dodatkowo „Medaliki” pożegnały się z Pucharem Polski na etapie ćwierćfinału, przegrywając z Piastem Gliwice 0:3. Podopieczni Dawida Szwargi mają na koncie 40 punktów. Zajmują 4. miejsce. Do prowadzącej Jagiellonii tracą pięć „oczek”, mają jednak jeden mecz mniej.
– Przytrafiają się im wpadki. Wydawało się, że po meczu z Lechem złapali swój rytm. Nasza druga połowa z Cracovią pokazała, że momentami nie musi być wybitnej gry. Wystarczy mocno chcieć, być zdeterminowanym i wierzyć, że można zdobyć gola. Tak zagrała Puszcza, która postawiła wszystko na jedną kartę. To dało jej upragniony punkt – tłumaczy Kamil Kuzera, który nawiązał do grudniowego spotkania w Częstochowie, które Korona przegrała 0:1, ale wyglądała bardzo dobrze.
– To było jedno z lepszych spotkań pod względem naszej dyscypliny. Korzystaliśmy z trzech rozwiązań systemowych, które nam się sprawdzały. Jest to jakiś punkt zaczepienia. Kwestia tego, co zrobi Raków. Z Lechem byli bardziej bezpośredni, zdeterminowani. Niektórzy myśleli, że to powrót do gry Marka Papszuna. Z Puszczą było inaczej. Nie są w łatwej sytuacji. Od nich w spotkaniach z takimi drużynami oczekuje się zdecydowanych zwycięstw. Zrobimy wszystko, aby sprawić niespodziankę – zakończył Kamil Kuzera.
Środowe spotkanie Korona – Raków na Suzuki Arenie rozpocznie się o godz. 18.30.
fot. Jakub Ziemianin/Raków Częstochowa, Paweł Jańczyk