Przeczytaj także
– Jesteśmy gotowi. W tym tygodniu czuć emocje i smaczek nadchodzącego spotkania z ŁKS-em. Po zespole widzę dużą determinację. Wiemy, jak chcemy zacząć, jaki jest nasz cel. Jesteśmy mocno naładowani – mówi Kamil Kuzera, trener Korony Kielce przed startem drugiej części sezonu PKO BP Ekstraklasy.
Zmagania po zimowej przerwie rozpoczną się w piątek w Mielcu, gdzie Stal podejmie Puszczę Niepołomice. Zajmująca szesnaste miejsce Korona na koniec 20. kolejki podejmie ostatni Łódzki Klub Sportowy. Drużyny dzieli aż osiem punktów. Ewentualne zwycięstwo powinno pozwolić „żółto-czerwonym” opuścić strefę spadkową, ale także wyraźnie odskoczyć od rywala, z którym przegrała na starcie rozgrywek. Kielczanie od razu zaczynają od meczu „za sześć punktów”.
– Nie rozpatrywałbym tego spotkania w takich kategoriach, że gramy z ostatnią drużyną. Okres przygotowawczy rządzi się swoimi prawami. Tabela jest tabelą, ale układ przed rundą rewanżową wychodzi na zero. Nie sensu oceniać zespołu przez pryzmat pozycji. To przeszłość. Teraz zaczynamy nowe rozdanie. Zobaczymy, co będą prezentować poszczególne zespoły. Nikt nie chce spaść z ligi. Jesteśmy na to przygotowani – wyjaśnia Kamil Kuzera.
Szkoleniowiec „żółto-czerwonych” jest zadowolony z zimowego okresu przygotowawczego. Zimą do zespołu dołączyło trzech zawodników. Obronę wzmocnił Marcel Pięczek, a ofensywę Mariusz Fornalczyk. Kamil Kuzera na każdej pozycji ma do wyboru co najmniej dwóch zawodników. To daje komfort. Jak przyznaje szkoleniowiec na czwartkowym treningu odkrył kilka kart, ale dalej ma pewne znaki zapytania. Długa ławka będzie kluczowa przy ewentualnych zawieszeniach za kartki, czy kontuzjach.
– Mam znaki zapytania, ale to bardzo dobrze. Musimy podjąć decyzje. Najważniejsze, aby obroniły się na boisku. Ci, którzy nie zaczną, to pewnie wejdą i zrobią swoje. Będą zmiany. Mamy kilku nowych zawodników. Niektórzy wyglądają bardzo dobrze. Denny Trejo poznaje specyfikę naszej ligi. W pierwszym spotkaniu w okresie przygotowawczym wyglądał bardzo dobrze. Z Piastem było inne, bardziej poważne granie. Zderzył się z tym, ale dobrze zareagował. Inaczej wyglądał w grach wewnętrznych. Wiemy, że mamy kilka zagrożeń kartkowych i na pewno każdy będzie ważny w tej rundzie – tłumaczy szkoleniowiec „żółto-czerwonych”.
Na starcie okresu przygotowawczego Kamil Kuzera mówił o tym, że gra jego zespołu ulegnie zmianie.
– Na pewno zostawiamy swój styl i chęć gry w piłkę. Jesienią popełnialiśmy dużo błędów w najzwyklejszym pozycjonowaniu się. Jesteśmy jednak tego świadomi. Czasami nie potrzebujemy aż tylu zawodników, aby ominąć pierwszą linię pressingową. Musieliśmy wytłuścić pewne rzeczy. Dzięki temu zyskujemy większą liczbę graczy, który mogą dawać przewagę w strefie ofensywnej. Wiem, że będziemy z tego korzystać. Dzisiaj potrzebna jest jedność i bycie sobą. Mamy dobrą, jakościową drużynę z fajną energią – przekonuje szkoleniowiec kieleckiego klubu.
W pierwszych tygodniach po wznowieniu rozgrywek ligowcy będą musieli rywalizować w wymagających warunkach i na boiskach, których jakość może pozostawiać wiele do życzenia.
– Tak rozplanowaliśmy okres przygotowawczy, aby zjechać z obozu na dwa tygodnie, aby zaadoptować się do trudnych warunków. Mecz z Piastem oddał to jeden do jednego. Boiska nie będą mega jakościowe. Bez zaangażowania i walki nie ma piłki nożnej. To jest w DNA Korony – mówi Kamil Kuzera.
Korona rozpoczyna od meczu z ŁKS-em, który jest w zdecydowanie najgorszej sytuacji. Podopieczni Piotra Stokowca mają na koncie tylko 10 punktów. W Łodzi postanowiono zaryzykować. Z drużyną pożegnało się sześciu zawodników. Zakontraktowano pięciu graczy, wszystkich z zagranicy. Mocne CV ma 30-letni obrońca Riza Durmisi, który ma na koncie 23 występy w reprezentacji Danii i grał m.in. w Betisie Sewilla, Lazio Rzym, Broendby IF i ostatnio CD Tenerife. Lewonożny piłkarz od pół roku pozostawał bez klubu, a we wcześniejszych pięciu zaliczył aż pięć wypożyczeń, na których również nie miał zbyt wielu okazji do zaprezentowania swoich umiejętności. Zespół z Łodzi wygrał wszystkie cztery przedsezonowe sparingi.
– ŁKS musiał dokonać kilku jakościowych ruchów transferowych, aby dać sobie szansę. Z materiałów, którymi dysponujemy widać na nich rękę trenera Stokowca. On w naszej lidze nie jest od dzisiaj. Zmieniła się dyscyplina i kultura gry. Mamy na to swój sposób. Pierwsze spotkanie jest niewiadomą, ale najważniejsze jest, żebyśmy byli sobą. Przez cały okres przygotowawczy widziałem bardzo dużo chęci i zaangażowania, ale też rzeczy naturalne i ludzkie, czyli chęć dania ponadto. Czasami przeradza się to w indywidualizm. My potrzebujemy teraz zespołu – wyjaśnia szkoleniowiec „żółto-czerwonych”.
Korona ma doświadczenie w walce o utrzymanie. Przed rokiem wygrzebała się z bardzo trudnego położenia. Kamil Kuzera nie obawia się tego, co zaprezentuje jego zespół w najbliższych tygodniach.
– Jeżeli ta drużyna będzie sobą, jeśli nie będziemy wymyślać nowych rzeczy, to wszystko będzie dobrze. Momentami brak dyscypliny w poprzedniej rundzie kosztował nas bardzo dużo. To są małe rzeczy, które straciliśmy. Teraz musimy je odebrać. Aby tak było musimy być bardzo odpowiedzialni. Jestem pracy sztabu i zespołu. To da się wyczuć w szatni i w klubie. Chłopaki są gotowi, aby rywalizować z każdym o wygraną.
Korona mocno liczy na wsparcie swoich kibiców, którzy w ostatnich miesiącach tłumnie wypełniali trybuny Suzuki Areny.
– Liczę, że stworzymy taką atmosferę, jak w ubiegłej rundzie, kiedy mieliśmy bardzo duże wsparcie ze strony kibiców. Teraz jest moment, w którym musimy ruszyć się sprzed komputera i spędzić wieczór z nami. To daje nam przewagę. Korona nasza wspólna odpowiedzialność. Otoczka, którą wytworzyliśmy wokół klubu jest bardzo dobra i musimy to utrzymywać – kwituje Kamil Kuzera.
Poniedziałkowy mecz Korona – ŁKS na Suzuki Arenie rozpocznie się o godz. 19.
fot. Korona Kielce, Paweł Jańczyk