
– Mecz trwa 60 minut, nie 30. W drugiej połowie dostaliśmy lanie. Nie ma, co gadać. Musimy wstać i walczyć. Jeśli ktoś da mi receptę na to, co mogę zrobić, to chętnie wysłucham i to zrobię – powiedział Tałant Dujszebajew po porażce z HBC Nantes.
Osłabiony zespół wicemistrza Polski przegrał 27:35. O ile w pierwszej połowie prowadził wyrównaną walkę, to w drugiej został zupełnie zdominowany. Na domiar złego urazu stawu skokowego doznał Szymon Sićko. To piąty uraz w zespole. – Jeśli znajdziesz mi szamana, to chyba z nim pogadam i poproszę, żeby coś zrobił… Wiem kim jestem, i skąd jestem. Zawsze będę walczył do końca. Nie będę siedział i płakał. Smutno mi za drugą połowę. Tak jak za pierwsze połowy ze Sportingiem, Berlinem i Veszprem. Pozostaje nam tylko pracować – tłumaczył szkoleniowiec kieleckiego klubu.
Dla Industrii Kielce to czwarta porażka z rzędu. Na koncie ma tylko dwa punkty. Biorąc pod uwagę sytuację w grupie, „żółto-biało-niebiescy” muszą skupić się na obronie szóstego miejsca. – Nie mamy zespołu, który może walczyć o zwycięstwo w grupie z najlepszymi. Oczekiwania nie są potrzebne. W poprzednim sezonie do następnej rundy awansowaliśmy w ostatniej sekundzie. Teraz też jesteśmy w bardzo ciężkiej grupie. Kiedy powiem, że chcemy być jak najwyżej, ale głównym celem jest wyjście z grupy, to wielu będzie pluło mi w twarz. To realna ocena sytuacji. Nie mamy takiej drużyny jak jeszcze trzy lata temu. Dajcie mi 20 milionów złotych, to podpiszę kilku zawodników. Bez tego musimy pracować. Musimy to przeżyć, a resztę wyszarpać – wyjaśnia Tałant Dujszebajew.
Kielczanie znów zanotowali dwie odmienne połowy. Tym razem, to pierwsza była lepsza. – Jeszcze nie zagraliśmy meczu, w którym trzymalibyśmy ten sam poziom przez 60 minut. Z Kolstad wygraliśmy, ale ogromna w tym była zasługa bramkarza. W niedzielę mamy kolejne spotkanie i musimy się do niego przygotować – tłumaczył szkoleniowiec, który przyznał, że nie uda się poprawić sytuacji kadrowej przed niedzielnym spotkaniem z Orlenem Wisłą Płock.
– Nie ma szans, że ktoś z kontuzjowanych pojawi się na mecz z Płockiem. Nie ma cudów. Bez Szymka Sićki musimy zastanowić się, jak poradzić sobie z przepisem o dwóch Polakach – zakończył.