Do naszej redakcji napisała czytelniczka, mieszkająca przy ulicy Piekoszowskiej w Kielcach między rondem przy ul. Malików i Białogońskiej a wyjazdem z Kielc w kierunku Górek Szczukowskich skarżąca się, że po deszczu droga jest zalana i nie da się dojść do posesji.
„Od wielu lat ten problem jest zamiatany pod dywan. Żadnych odpływów, stary potrzaskany chodnik po jednej stronie ulicy. Woda spływająca z góry. Nie da się przejść do przystanku czy do posesji” – pisze. Przyznaje, że prowizoryczne zbieracze wody nie są czyszczone.
„Końcówka ulicy to jak istna post komuna brak podłącza do kanalizacji w końcowej części, o odpływach można pomarzyć. Chodnik tylko po jednej stronie” – dodaje.
Jarosław Skrzydło, rzecznik Miejskiego Zarządu Dróg w Kielcach potwierdza, że na odcinku ulicy Piekoszowskiej od ronda przy ulicy Malików i Białogońskiej w kierunku Górek Szczukowskich nie ma kanalizacji deszczowej. – Ta woda spływa swobodnie grawitacyjnie. Kanalizacja jest zbudowana przy rondzie oraz na odcinku między ulicami Grunwaldzką, a Malików – mówi rzecznik MZD.
Dodaje, że przy fragmencie, gdzie mieszka nasza czytelniczka była planowana budowa kanalizacji deszczowej. – Jest dokumentacja projektowa, która wymaga na pewno aktualizacji. Natomiast póki, co nie ma takiego zadania inwestycyjnego w budżecie – przyznaje Jarosław Skrzydło.
Rzecznik MZD zaznacza także, że systemy oprowadzania wody przy ponadnormatywnych opadach deszczu błyskawicznie się wypełniają: – Woda gruntowana, która jeszcze płynie po jakimś spadku, a w Kielcach mamy te spadki na niektórych ulicach bardzo duże zabiera ze sobą bardzo dużo zanieczyszczeń. Mogą to być różne rzeczy: szczątki organiczne, liście, trawy, piach, reklamówki czy czasami też śmieci zatykają wpusty. To powoduje, że system jest niewydolny i przestaje działać.
Wtedy MZD wysyła specjalne ekipy, które czyszczą wpusty. W poniedziałek taka ekipa jeździła już od godziny 5 rano. – Po krótkim czasie taka woda odpływa i jakby nie ma większego problemu. Natomiast generalnie trzeba pamiętać o tym, że systemy kanalizacji deszczowej projektuje się na opady normatywne, a nie na opady ponadnormatywne. Jeśli projektowalibyśmy je na opady ponadnormatywne to przekroje rur kanalizacji musiałby mieć niebotyczne średnice, a i tak powodowałoby problemy – przyznaje Jarosław Skrzydło.