Korona jedzie do „Kotła Czarownic”. Zwycięstwo da spokój. Kuzera zapowiada zaskakujące zmiany - wKielcach.info - najważniejsze wiadomości z Kielc

Korona jedzie do „Kotła Czarownic”. Zwycięstwo da spokój. Kuzera zapowiada zaskakujące zmiany

Przeczytaj także

Po dwutygodniowej przerwie reprezentacyjnej do gry wraca Korona Kielce. Od razu czeka ją najważniejszy mecz w końcówce rundy jesiennej. W niedzielę, na Stadionie Śląskim, zmierzy się z zajmującym ostatnie miejsce Ruchem Chorzów.

Podopieczni Kamila Kuzery zanotowali udane dwa miesiące. Od porażki w Szczecinie w połowie września, zaliczyli serię dziewięciu meczów bez potknięcia. Przeszli dwie rundy Fortuna Pucharu Polski, a w lidze zanotowali dwa zwycięstwa i pięć remisów. „Żółto-czerwoni” zajmują 14. miejsce z szesnastoma punktami. Mają trzy „oczka” przewagi nad ostatnią zagrożoną spadkiem Puszczą Niepołomice. Ruch jest przedostatni. W dotychczasowych spotkaniach zgromadził dziewięć punktów.

Przerwa reprezentacyjna była czasem na naładowanie akumulatorów przed wymagającym finiszem rundy. Po spotkaniu w Chorzowie, Koronę czekają starcia z zespołami z czołówki.

– Podczas przerwy troszeczkę odetchnęliśmy od wszystkiego. Jesteśmy świadomi naszych deficytów. Staramy się je zniwelować. Najważniejsze, że po tym czasie mam olbrzymi ból głowy. Rywalizacja ciągnie drużynę w górę, wprowadza pozytywną energię – wyjaśnia trener Kamil Kuzera.

40-latek ma do dyspozycji niemal wszystkich zawodników. W ostatnich dniach z dolegliwościami bólowymi ścięgna Achillesa musi radzić sobie Mateusz Czyżycki. Problem nie jest jednak zbyt duży. Skrzydłowy powinien spokojnie dograć rundę.

–  Wiem, jak zestawić swój zespół na ten konkretny mecz. Może dla niektórych będzie to pewne zaskoczenie, pod względem personaliów, ale też poszczególnych pozycji. Rywalizacja w zespole daje nam bardzo dużo. Kiedyś trener Adam Nawałka powiedział o „gabinecie cieni”. Mamy graczy, po których możemy sięgnąć. W czwartek na godzinę 11 miałem inny skład w głowie, ale po gierce jestem przekonany do innej wersji wydarzeń – mówi tajemniczo Kamil Kuzera.

Ruch wrócił do ekstraklasy po sześciu latach. W tym czasie przeszedł drogę przez solidny czyściec. Spadł aż do III Ligi, ale zdołał się odbić i wywalczyć kolejne, ekspresowe awanse. Beniaminek doznaje potężnej weryfikacji w elicie. W dotychczasowych 15 meczach wygrał tylko raz. Po koniec lipca pokonał w Gliwicach ŁKS 2:0. Pod koniec października „Niebiescy” przenieśli się na Stadion Śląski, na którym zremisowali ze Śląskiem Wrocław i Radomiakiem Radom. W tym drugim spotkaniu zespół prowadził Jan Woś, który zastąpił zwolnionego Jarosława Skrobacza.

W przerwie reprezentacyjnej Ruch rozegrał zaległy, wyjazdowy mecz z Widzewem Łódź. Przegrał 1:2. Dodatkowo, bezpośrednie czerwone kartki, skutkujące zawieszeniem otrzymali Szymon Szymański i Konrad Kasolik. Wcześniej z powodu urazu barku wypadł inny podstawowy zawodnik – Tomasz Wójtowicz.

– Patrząc na poziom ekstraklasy, są w miejscu, w którym są. Nie brakuje im chęci i zaangażowania we wszystko, co robią. Dla wielu z tych zawodników to życiowa szansa, aby zaprezentować się na najwyższym poziomie. Pod tym względem będzie to trudne spotkanie. Mamy plan na ten pojedynek. Ruch wyjdzie mocno zdeterminowany, aby wygrać. Jest duża presja i chęć wygrywania. Musimy być mocno skupieni – przekonuje Kamil Kuzera, zwracając uwagę, że to spotkanie może być podobne do tego z Puszczą Niepołomice. Tutaj również ewentualne zwycięstwo da „żółto-czerwonym” sporo spokoju przed meczami z czołówką.

– Jesteśmy świadomi, w jakim miejscu jesteśmy przed decydującą fazą jesieni. Teoretycznie jest nieźle, ale najbliższy miesiąc da nam odpowiedź, w którym kierunku pójdziemy. Wiemy, w jakim chcemy. Stać nas na mocne punktowanie. W większości zawodnicy są zdrowi. Najbliższe spotkanie jest najważniejsze. Wiemy, że to będzie trudny pojedynek. Po raz pierwszy w historii zagramy na Stadionie Śląskim. Musimy zaprezentować się bardzo dobrze – tłumaczy szkoleniowiec kieleckiego klubu.

Drużynę Ruchu doskonale zna Miłosz Trojak, który spędził w nim siedem sezonów, przechodząc drogę z juniorów do pierwszego zespołu. W spadkowym sezonie 2016/17 rozegrał 12 meczów w elicie.

–  Doskonale znam kibiców Ruchu. Dla nich mecz to święto. Teraz grają na pięknym stadionie. Jedziemy po trzy punkty. Osobiście, towarzyszą mi wielkie emocje. Ruch zawsze był ciężkim rywalem. Mają śląski charakter, jest w nim wielu zawodników z tego rejonu. My musimy pokazać swoją jakość, ona jest zdecydowanie większa niż jeszcze rok temu. Wiemy, jaki mamy cel. Samymi remisami go nie zrealizujemy, dlatego liczy się tylko wygrana – wyjaśnia Miłosz Trojak.

Korona pierwszy raz w historii zagra na Stadionie Śląskim – jednym z najważniejszych obiektów w historii polskiego sportu, który był areną wielu niezapomnianych meczów. Niedzielne spotkanie może obejrzeć ok. 15-20 tysięcy kibiców.

­– Wielkość tego stadionu robi wrażenie, ale dla nas gra w takim miejscu to tylko dodatkowa motywacja. To miejsce to kawał historii. Sam na nim też nie rywalizowałem. Czeka nas fajne spotkanie – mówi Kamil Kuzera.

W ostatnim meczu Ruchu z Radomiakiem problemem była jednak murawa, która była mocno wypiaskowana.

– Nie mamy informacji, jak to wygląda teraz. Wtedy było go dużo, ale to też taki zabieg, który jest przeprowadzany w takim okresie. Na pewno ktoś zrobił to po coś. Mam nadzieje, że teraz murawa będzie w lepszym stanie – kwituje szkoleniowiec Korony.

Niedzielny mecz w „Kotle Czarownic” rozpocznie się o godz. 15.

fot. Paweł Jańczyk

Przeczytaj także