Przetrzebiona kontuzjami Korona przegrała w Warszawie - wKielcach.info - najważniejsze wiadomości z Kielc

Przetrzebiona kontuzjami Korona przegrała w Warszawie

Przeczytaj także

Nie było niespodzianki. W niedzielnym meczu 5. kolejki PKO BP Ekstraklasy Korona Kielce przegrała na wyjeździe z Legią Warszawa 0:1. Podopieczni Kamila Kuzery są jedyną drużyną w stawce bez zwycięstwa.

„Żółto-czerwoni” wybiegli na rozgrzewkę w specjalnych koszulkach z dedykacją dla Jakuba Łukowskiego, który w tym tygodniu zerwał więzadła krzyżowe w lewym kolanie.

Początek sezonu przyniósł olbrzymie problemy zdrowotne w Koronie. Do grona kontuzjowanych dołączył Miłosz Trojak. Kapitan Korony zmaga się z urazem mięśniowym. To przełożyło się na eksperymentalne zestawienie linii obrony. Na środku zagrali wracający po kontuzji Kyryło Petrow oraz debiutujący z kieleckiej drużynie Yoav Hofmeister, a także Dominick Zator. Kamil Kuzera zdecydował się na ustawienie 5-4-1.

W pierwszych minutach Korona nieźle odcinała Legię, ale ta z biegiem czasu zyskiwała przewagę. W 15. minucie stworzyła pierwszą groźną sytuację. Xavier Dziekoński wypiąstkował piłkę, po czym jeden z obrońców wybił ją prosto pod nogi Macieja Rosołka. Napastnik przymierzył z dystansu i trafił w poprzeczkę.

Kilka chwil później gospodarze zaliczyli ładne rozegranie. Makana Baku wrzucił piłkę do Thomasa Pekharda. Czech ładnie popisał się „nożycami”, ale jeszcze lepszą interwencję zanotował młody bramkarz Korony.

Legia potwierdziła narastającą przewagę w 26. minucie. Po dośrodkowaniu z lewej strony źle w polu karnym zachował się Kyryło Petrow. Jego dezorientację z zimną krwią wykorzystał Makana Baku, który mocnym strzałem otworzył wynik.

Korona oddała pierwszy strzał na bramkę w 38. minucie Ronaldo Deaconu uderzył nad poprzeczką.

Po przerwie Legia szybko zagroziła Koronie. Ernest Muci minął obrońcę i uderzył z boku pola karnego. Xavier Dziekoński odbił piłkę do boku.

Warszawianie mieli zdecydowaną przewagę, mecz pod pełną kontrolą. Korona ograniczała się tylko do defensywy. Nie była w stanie dłuższej utrzymać się z piłką na połowie rywala.

Od 74. minuty Legia musiała grać w osłabieniu, po tym jak drugą żółtą kartkę otrzymał Artur Jędrzejczyk. Po wznowieniu piłka powędrowała w pole karne gospodarzy, a pierwszy przy piłce Adrian Dalmau został sfaulowany przez Rafała Augustyniaka. Napastnik Korony był jednak na minimalnym spalonym.

Grający w przewadze „żółto-czerwoni” zdołali częściej utrzymywać się przy piłce, zepchnąć gospodarzy do głębszej obrony. W 88. minucie przeprowadzili bardzo składną akcję, zakończoną dośrodkowaniem Marcusa Godinho na głowę Dawida Błanika. Skrzydłowy uderzył minimalnie niecelnie.

W siedmiu doliczonych minutach podopieczni Kamila Kuzery nie zagrozili bramce Legii.

Korona zamyka ligową tabelę z jednym punktem. Jest jedyną drużyną w stawce bez zwycięstwa. W przyszłą niedzielę zagra u siebie z Zagłębiem Lubin.

Legia Warszawa – Korona Kielce 1:0 (1:0)

Bramki: Baku 26’

Legia: Tobiasz – Jędrzejczyk, Augustyniak, Ribeiro – Baku, Josue (60’ Elitim), Slisz (72’ Celhaka), Kun – Rosołek (72’ Kramer), Pekhart (60’ Gual), Muci (75’ Rose)

Korona: Dziekoński – Godinho, Zator, Hofmeister, Petrow (78’ Błanik), Briceag – Takacz (78’ Strzeboński), Remacle (65’ Czyżycki), Deaconu (65’ Podgórski), Nono – Szykawka (69’ Dalmau)

Żółta kartka: Slisz, Jędrzejczyk, Riberio – Kwiecień, Takacz, Nono

Czerwona kartka: Jędrzejczyk (za dwie żółte)

fot. Mateusz Kaleta

 

 

Przeczytaj także